Wspaniały sposób, żeby uczynić z owocu atrakcyjną przekąskę. Pieczone jabłka jak dla mnie wpisują się w klimat jesieni. Potrafią w cudowny sposób osłodzić paskudną pogodę za oknem. Uwielbiam je praktycznie w każdej wersji - od klasycznej (z cynamonem), aż po tą z żurawiną.
Przepis podejrzany kiedyś na kwestii smaku.
Przepis podejrzany kiedyś na kwestii smaku.
Składniki:
- Umyte i osuszone jabłka (1-2 sztuki na osobę)
- Kromka chleba
- Żurawina ze słoiczka
- Miód (zastąpiłam cukrem - nie miałam miodu, a kwaśna odmiana jabłek jednak wymagała dosłodzenia)
Piekarnik nagrzać do 180-200 stopni. Ściąć górne części jabłek, wydrążyć gniazda. W połowie wysokości każdego jabłka zrobić nacięcie. Na dno powstałego wgłębienia wcisnąć po kawałeczku chleba. Jabłka ułożyć na blaszce i wypełnić żurawiną. Piec przez 25 minut (ew dłużej jeśli jabłka są duże). Wyjąć z piekarnika, polać łyżką miodu (lub posypać cukrem), piec jeszcze 5 minut. Podawać gorące.
Nieuważnie zostawiłam jabłka na nieco dłuższy czas w piekarniku.. Zdecydowanie straciły przez to na wyglądzie, lecz na szczęście nie w smaku :)
Jesienny klimat, choć nie przeszkadza mi to w jedzeniu ich również w innych porach roku ;p.
OdpowiedzUsuń