Smaczne, o delikatnym smaku, w uroczej różowej oprawie :)
Banalne w wykonaniu, jak na muffiny przystało!
Składniki:
na ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżeczka proszku
- 3 łyżki cukru
- 1 jajko
- 1 szklanka mleka
- 1/2 szklanki oleju
- szczypta soli
- kieliszek amaretto
- kieliszek syropu malinowego
do nasączenia:
- kieliszek amaretto
- kieliszek syropu malinowego
- 3/4 kieliszka wody
na polewę:
- 1/2 kostki masła
- 1/2 szklanki cukru
- 4 łyżki kakao
- 3 łyżeczki mleka
dekoracja:
- różowe kryształki cukru
- kuleczki cukrowe
Piekarnik nagrzać do 200 stopni.
Przygotować 2 miski. Suche składniki wymieszać ze sobą, w drugiej połączyć wszystkie mokre. Wymieszać razem zawartość obu misek - w cieście mają pozostać grudki.
Napełnić papilotki do 3/4 wysokości, piec 20 minut w 200 stopniach.
Do nasączenia wymieszać ze sobą amaretto, syrop i wodę. Po upieczeniu nasączyć muffiny syropem (około łyżka syropu na jedną muffinkę).
Polewę przygotować w małym garnuszku: masło rozpuścić, dodać cukier. Dobrze wymieszać, następnie dodać kakao i mleko. Gotować chwilę. Gorącą polewą pokryć muffiny, udekorować wybraną posypką.
Smacznego!
Absolutnie uwielbiam łososia, to należy zaznaczyć na wstępie :) Mogłabym go jeść codziennie. Poniższy przepis od lat jest moim ulubionym jeśli chodzi o przyrządzenie tej smakowitej ryby.
Podaję go z różnymi dodatkami - cząstką cytryny do skropienia, fasolką szparagową, rukolą z oliwą, pieczonymi ziemniakami.
Przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera Każdy może gotować.
Składniki:
- 2 cytryny
- 2 filety z łososia, ok. 200 gram każdy, ze skórą
- 2 łyżki zielonego pesto
- oliwa
- sól, pieprz
Piekarnik rozgrzać do 200 stopni,
Przygotować 2 spore kawałki folii aluminiowej, każdy z nich złożyć na pół. Pośrodku każdego kawałka ułożyć łososia skórą w dół. Skropić oliwą, cytryną, doprawić solą i pieprzem. Na każdy kawałek łososia położyć 1 łyżkę pesto. Zawinąć szczelnie foliowe torebki, piec przez 15 minut.
Pozostałą cytrynę wykorzystać do podania/dekoracji,
Smacznego :)
Jeszcze w klimatach mocno jesiennych.
Rollsy są intensywnie cynamonowe, lekko chrupiące. Dobre zarówno zaraz po upieczeniu, na ciepło, jak i później. Do kawy, herbaty, na drugie śniadanie. Albo jako towarzystwo do książki w chłodne wieczory.
Przepis pochodzi ze strony Inspirowane Smakiem.
Składniki:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka mąki pełnoziarnistej
- 1 saszetka suchych drożdży (7g)
- 1 szklanka mleka
- 4 łyżki cukru
- 1/2 kostki masła
- 2 jajka
- szczypta soli
- 3/4-1 opakowanie cynamonu
- 6 łyżek cukru brązowego
- 50 g masła
1/2 kostki masła rozpuścić i wystudzić. Mleko podgrzać z cukrem, dodać drożdże i wymieszać.
Połączyć mąkę z solą, dodać jajka, roztopione masło i mleko. Wyrobić ciasto, odstawić do wyrośnięcia na pół godziny.
W międzyczasie rozpuścić pozostałe masło.
Ciasto rozwałkować, posmarować masłem, posypać cukrem i cynamonem. Zwinąć w roladę, a następnie pokroić na plastry.
Plastry układamy na papierze do pieczenia i pieczemy ok. 20 minut w 180 stopniach.
Smacznego!
Nie było mnie tu od 10 października, a teraz wracam.
Witajcie ponownie.
W międzyczasie miałam trochę kłopotów ze zdrowiem, ale na szczęście znów mam sporo czasu żeby zająć się blogowaniem :)
Dla uczczenia powrotu: blog zyskał zupełnie nowy szablon. Uf, generalne remonty bywają męczące! Wciąż muszę dokończyć parę rzeczy (uzupełnić serie i inne zakładki). Nie mam tylko pojęcia jak poradzę sobie z chochlikiem który płatają mi przeglądarki - na chromie wszystko wygląda przepięknie, na safari z kolei polskie znaki są wytłuszczone. Cóż, coś się wymyśli.
Za efektami, które możecie podziwiać, stoi wielogodzinna praca z kodem HTML opartym na szablonie od ThemeXpose i żmudna walka z widgetami i stronami z poziomu bloggera. Bez grzańca na odwagę się nie obeszło, to robota zdecydowanie nie dla mnie, ale powinna być zrobiona już dawno temu. Poprzedni layout bloga zupełnie mnie nie zadowalał, teraz jest bardziej przejrzyście i estetycznie.
Czekam na wasze opinie i ewentualne sugestie - ważne, żeby korzystało się z tego wygodnie :)
Do napisania - nowe przepisy już wkrótce!
Jesień przyszła do nas już jakiś czas temu. Zdarzają się jeszcze ciepłe i słoneczne dni (na przykład dziś :)), jednak coraz częściej pogoda nie zachęca do wychodzenia z domu. Zwłaszcza poranki i wieczory straszą chłodem. Poza ciepłym sweterkiem i przytuleniem się do kaloryfera można również skorzystać z pomocy potraw zawierających korzenne lub ostre, rozgrzewające przyprawy. Możemy sięgnąć po cynamon, który przy okazji korzystnie działa na trawienie i ułatwia oddychanie. Imbir z kolei pomoże walczyć z przeziębieniem a także polepszy krążenie krwi. W końcu chilli wpłynie na poprawę nastroju, pobudzi apetyt i przyspieszy przemianę materii.
Poniżej kompilacja przepisów zawierających wyżej wymienione przyprawy. Polecam na chłodne jesienne dni :)
Robiłam je już jakiś czas temu, ale świetnie pamiętam ich smak. Wilgotne, dość mocno bananowe. Najlepsze jeszcze ciepłe, choć niektórzy twierdzą, że tak się nie powinno... Cóż, ciężko się powstrzymać :) Wraz z nastaniem jesiennych chłodów wracam do pieczenia, a po ten przepis tej jesieni pewnie sięgnę jeszcze nie raz.
Przepis pochodzi z bloga vegazone.
Składniki:
- 3 dojrzałe banany, rozgniecione
- jajko
- pół szklanki maślanki bądź jogurtu
- pół szklanki roztopionego masła
- 1 i 3/4 szklanki mąki
- 3/4 szklanki cukru
- 1 cukier waniliowy
- 1 łyżeczka proszku
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- tabliczka posiekanej czekolady
Suche składniki mieszamy razem, mokre również. Następnie łączymy obie masy w jedną, mieszamy krótko. Ciasto powinno zawierać grudki. Pieczemy 20 minut w 180 stopniach w specjalnej formie na muffiny (jeśli nie używacie papilotek możecie posmarować otwory w blaszce masłem).
Smacznego :)
O mnie
-
Ney - Nazywam się Nicoletta. Uwielbiam jeść, gotować, a ponad wszystko dzielić się z bliskimi tym co pyszne.