Robiłam je już jakiś czas temu, ale świetnie pamiętam ich smak. Wilgotne, dość mocno bananowe. Najlepsze jeszcze ciepłe, choć niektórzy twierdzą, że tak się nie powinno... Cóż, ciężko się powstrzymać :) Wraz z nastaniem jesiennych chłodów wracam do pieczenia, a po ten przepis tej jesieni pewnie sięgnę jeszcze nie raz.
Przepis pochodzi z bloga vegazone.
Składniki:
- 3 dojrzałe banany, rozgniecione
- jajko
- pół szklanki maślanki bądź jogurtu
- pół szklanki roztopionego masła
- 1 i 3/4 szklanki mąki
- 3/4 szklanki cukru
- 1 cukier waniliowy
- 1 łyżeczka proszku
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- tabliczka posiekanej czekolady
Suche składniki mieszamy razem, mokre również. Następnie łączymy obie masy w jedną, mieszamy krótko. Ciasto powinno zawierać grudki. Pieczemy 20 minut w 180 stopniach w specjalnej formie na muffiny (jeśli nie używacie papilotek możecie posmarować otwory w blaszce masłem).
Smacznego :)
Zawsze kosztuje ciepłego ciacha. Takie najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńBanany i czekolada to świetne połączenie :)
OdpowiedzUsuń